Ałe glach

Zastanawiałem się ostatnio nad tym, jaki wpływ na to, co i jak fotografujemy ma to wszystko, co w życiu widzieliśmy i co głęboko utkwiło w naszej pamięci, albo raczej podświadomości. Kilka dni temu kupiłem sobie okazyjnie album Żydzi Warszawy 1863-1943 i kolejny raz wróciły do mnie obrazy ulic getta z czasów okupacji. Choć większość zdjęć znam już od dawna z innych źródeł, jak dotąd nie potrafię wewnętrznie uporać się z tego rodzaju ikonografią. Trudno opisać słowami to wszystko, co zostało utrwalone na zdjęciach. Chłopiec tulący młodszą siostrę, żebrzące, bosonogie dzieci w obdartych łachmanach, ciała nakryte starymi gazetami, przestraszone oczy wyzierające spod nakryć głowy to tylko kilka przykładów, które zapadły w pamięci. Oglądanie zdjęć "życia" w getcie warszawskim nie daje mi spokoju, jest we mnie coś, co chce jak najusilniej odsuwać tego rodzaju obrazy, a z drugiej strony zmusza do zmierzenia się z nimi. Spacerując później po "dzielnicy północnej" te fotografie często do mnie wracają. Niekiedy wydaje mi się, że wszystkie te okropieństwa drugowojenne zdarzyły się tu niemal przed chwilą, a kamienie brukowe i resztki starych murów krzyczą na mnie z niewytłumaczalną pretensją. Niewiele pozostało z getta, ocalało jednakże trochę zdjęć, z którymi wciąż na nowo staram się uporać.

Maj 2012. Warszawa. Sklep monopolowy na parterze kamienicy Pereca (Ceglana) 10. Fot. blogowsky

3 komentarze:

  1. Ja za to zakupiłem na Allegro dwa wielgachne albumy: "Dni Powstania" i "Czas okupacji" i też mam problemy z niektórymi zdjęciami. Zresztą, byłem raz tylko w miejscu kaźni, tj. na Szucha. Przez lata nie przemogłem się, by pójść na Pawiak, po prostu nie mogę i już.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ile dałeś? Pytam z ciekawości, bo to bardzo ciekawe albumy i w sumie kawał warszawskiej, drugowojennej ikonografii. A ja jakoś tak mam dziwnie, że nawet ul. Karmelicką nie mogę przejść spokojnie...

    OdpowiedzUsuń
  3. 30 zeta, format A4, 450 stron +

    OdpowiedzUsuń