Miasto moje a w nim...

Nie ma dobrych fotografów, którzy robią "wszystko". Może ci pierwsi, którzy w połowie XIX wieku starali się okiełznać świeżo odkryty wynalazek i bardziej niż sam temat interesowały ich "możliwości" sprzętu, dlatego testowali go na wszelkie sposoby. Ale od kiedy to medium na dobre się wyemancypowało nastały czasy "specjalizacji". Oczywiście to takie duże uogólnienie. Jeśli ktoś umie robić zdjęcia portretowe, to z pewnością dobrze sfotografuje także konia na łące, czy rodzinę na spacerze w Łazienkach. Rzecz w tym, że wybitni fotografowie wybierają sobie wąską specjalizację, w której czują się najlepiej, albo może która ich najbardziej pociąga czy fascynuje, i starają się ją rozwijać, poszukują nowych kierunków, możliwości podejścia do tematu. Na tej drodze osiągają wybitność. Dywagacje na temat kto był lepszym fotografem - Robert Capa czy Helmut Newton nie mają większego sensu, bo obaj uprawiali całkowicie odmienne dziedziny fotografii. Na samym początku przygody z pstrykaniem warto jest popróbować różnych rzeczy, aby odnaleźć "to", co lubi się najbardziej. W moim przypadku wybór tematu działań fotograficznych był naturalny. Miasto, jego historia i tożsamość interesowały mnie "od zawsze" i sięgnięcie po aparat było oczywistą kontynuacją tej pasji. Wydaje mi się, że nie tylko nie potrafiłbym "robić" innych rzeczy, ale chyba nawet nie chciałoby mi się próbować. Inna rzecz, że fotografowanie innych miast też mnie niewiele interesuje, no ale to już zupełnie inna para kaloszy.

Październik 2011. Warszawa. Kościół Matki Bożej Loretańskiej przy ul. Ratuszowej 5 o poranku. Fot. blogowsky

7 komentarzy:

  1. "Jeśli ktoś umie robić zdjęcia portretowe, to z pewnością dobrze sfotografuje także konia" - może go brytyjska rodzina królewska także zatrudnić, będzie dwa w jednym.

    Na szczęście nie umiem robić zdjęć, więc mogę fotografować wszystko. Poza ludźmi, bo mi na zdjęciach przeszkadzają - zasłaniają tło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałem na myśli konia w galopie na zamglonej łące w letni poranek. A wiadomo przecież, że Janów Podlaski nie leży w Wielkiej Brytanii.

      Usuń
    2. Nie, ale Brytyjczyk Charlie Watts tam czasem przyjeżdża.

      Usuń
  2. O ile mogę stwierdzić, że coś tam wiem o fotografii architektury, to o portretowaniu ludzi wiem niewiele a w zasadzie prawie nic. Niestety taka wiedza przychodzi z czasem i późniejsza weryfikacja dokonań boleśnie to uświadamia :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Podstawa, to bycie otwartym na wskazówki i pomysły (zdjęcia) innych. Człowiek uczy się przez całe życie, a i tak umiera jako głupek. O fotografowaniu architektury, czy miasta wiem (póki co?) bardzo mało, ale jedno jest pewne, za nic w życiu nie chciałbym fotografować ślubów... Inna rzecz, że wiedza jak "strzelić" pannę młodą może się potem przydać "na mieście".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mówię, że nie aczkolwiek wiem, że dobrym portrecistą nie będę dlatego koncentruję się na domach / kamienicach / ulicach i tego typu rzeczach. Przynajmniej nie jęczą, że są grube, brzydkie, że profil nie ten i "w ogóle weź to usuń"...

      Usuń