Zastanawiam się czasami, jak szybko wyrzuciłaby mnie ochrona z centrum handlowego, gdybym paradował bezczelnie z aparatem fotograficznym i robił zdjęcia. Nie takie z ukrycia, ale czy skończyłoby się tylko na słownym upomnieniu, czy też wyrwaliby mi aparat z ręki i naświetlili kliszę. A może nikt by zupełnie nie zareagował. Polskie prawo zostawia właścicielowi centrum handlowego wolną rękę jeśli chodzi o ustalenie zasad korzystania przez osoby trzecie z powierzchni użytkowych. Może on, ale wcale nie musi wprowadzić ścisły zakaz fotografowania w swoim obiekcie i bezwzględnie go egzekwować. Oczywiście nikt pewnie nie przeszkodziłby w zrobieniu zdjęcia własnemu dziecku pod fontanną, ale gdybym "strzelał" po sklepach i alejkach, nie spotkałoby się to zapewne ze zrozumieniem ochrony. Tak czy owak, muszę kiedyś osobiście przeprowadzić taki eksperyment. Tymczasem z ogromną przyjemnością penetruję bazary, wygląda na to, że czasy ich świetności powoli odchodzą w zapomnienie. Jeśli istnieją nadal, to dzieje się to już chyba tylko siłą inercji. Czasem bronią ich jeszcze okoliczni mieszkańcy, ale w ekonomii nie liczą się żadne sentymenty, a już na pewno wygoda czy przyzwyczajenia emerytów. Inna rzecz, że wolny handel zawsze zostawia pewien margines dla sprzedaży ulicznej, a i tradycja w narodzie silnie zakorzeniona, więc jakieś tam bazarki, targowiska i jarmarki istnieć będą w takiej czy innej formie dalej. Tyle, że to już pewnie nie będzie to samo, co kiedyś.
Sierpień 2011. Warszawa. Bazar ze "starociami" przy Hali Banacha - wejście od strony ul. Hankiewicza. Fot. blogowsky
Byłem tam nie dalej jak przedwczoraj. Znaczy nie na bazarze, ale przechodziłem przez niego, by dostać się do Archiwum Akt Nowych :)
OdpowiedzUsuńMoże on, ale w cale nie musi wprowadzić ścisły zakaz fotografowania w swoim obiekcie - prawda
OdpowiedzUsuńi bezwzględnie go egzekwować - nieprawda
powodzenia w sprawdzaniu ;-)
Sprawdziłem kiedyś. Byli szybciej, niż myślałem. Zaprosili mnie na zaplecze, wypytali po co mi te zdjęcia - niezbyt wierzyli w odpowiedź "bo to centrum handlowe jest ładne". Zapytali"a Tesco też by pa sfotografował?", na co odpowiedziałem "nie, Tesco nie, bo jest brzydkie". I po tym mnie puścili z tekstem na koniec, żebym więcej u nich nie robił zdjęć.
OdpowiedzUsuńAle i tak najlepsza była babka (młoda) ze sklepu na Piotrkowskiej w Łodzi, która dosłownie wyskoczyła z japą do mnie, że nie można robić zdjęć, gdy sfotografowałem witrynę z chodnika. Roześmiałem się tylko i zapytałem a to czemu? "Bo szef nie pozwala". Odpowiedziałem jej, że jest śmieszna i sobie poszedłem.
Rany, dużo mam historii związanych z robieniem zdjęć...