Choć rewolucja cyfrowa przewróciła do góry nogami przemysł fotograficzny, fotografia analogowa wciąż trzyma się świetnie, ma rzesze swoich zwolenników i wydaje się, że po pierwszej fali entuzjazmu, wielu amatorów pstrykania powraca do klimatów "retro". Nie chcę tu uprawiać takiej, czy innej propagandy, nie chcę dowodzić, że to, czy tamto jest lepsze. Lepsze jest to, co człowiekowi najbardziej pasuje. Ja po krótkiej przygodzie z cyfrówką powróciłem do fotografowania "analogiem". Najlepsze jest w tym wszystkim to, że w tzw. międzyczasie ceny sprzętu tradycyjnego poleciały na łeb na szyję. Za 200 złotych można obecnie (rok 2012) kupić doskonałej klasy aparat analogowy wraz ze standardowym obiektywem 50mm. Oczywiście inna sprawa to koszt kliszy i obróbki, ale nie jest to przy tak intensywnym pstrykaniu jak moje, wydatek astronomiczny. Mam tylko nadzieję, że firmy produkujące asortyment nie dojdą pewnego dnia do wniosku, że przestaje się to opłacać, jak to miało jakiś czas temu przypadek np. z kasetami magnetofonowymi czy VHS. Na razie jakoś to wszystko nadal się kręci i oby kręciło się jak najdłużej.
Maj 2011. Warszawa. Wnętrze tramwaju linii 18 na ul. Wołoskiej, nieopodal wylotu Garażowej. Fot. blogowsky
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz