— Nie rozumiem. Przede wszystkim co to jest ślepy tor?
— Uboczna, wzgardzona odrośl szyn, samotne odgałęzienie toru, rozciągnięte na przestrzeni 50-100 m, bez wyjścia, bez wylotu, zamknięte sztucznym wzgórzem i rampą kresową. Niby uschła gałąź zielonego drzewa, niby kikut okaleczałej ręki...
Ze słów kolejarza płynął głęboki, tragiczny liryzm. Profesor patrzył nań zdumiony.
— Wokół zaniedbanie. Zielska przerastają zardzewiałe szyny; bujne, polne trawy, łoboda, rumian dziki i oset. Z boku odpada na poły strupieszała zwrotnica z wybitym szkłem latarni, której nocą nie ma komu zapalić. Bo i po co? Tor to przecież zamknięty; nie ujedziesz nim dalej jak 100 m. Opodal na liniach wre ruch parowozów, tętni życie, pulsują kolejowe arterie. Tu wiecznie cicho. Czasem zabłąka się w drodze maszyna przetokowa, czasem wtoczy niechętnie wóz odszybowany; niekiedy wjedzie na dłuższy spoczynek zniszczony jazdą wagon, zatoczy się ciężko, leniwo i stanie niemy na całe miesiące lub lata. W zmurszałym dachu ptaszek uwije gniazdko i wykarmi młode, w rozpadlinie pomostu rzuci się zielsko, wytryśnie gałązka wikliny. Nad rudawą taśmą szyn pochyla zwichnięte ramiona popsuty semafor i błogosławi smętkowi ruiny...
Stefan Grabiński, Ślepy tor, 1919
Październik 2012. Warszawa. Polna droga i zarośnięty tor kolejowy - widok z ul. Gniewkowskiej. Fot. blogowsky
O, to mi się przypomniało, jak jechałem kiedyś, dziewięcioletnim dziecięciem będąc, z rodzicami na wczasy. Koleją, ku mojej wielkiej radości, bo nie lubiłem nigdy jeździć samochodami (i tak mi zostało). No i w pewnym momencie pociąg relacji Warszawa - Wałbrzych stanął w szczerym polu z powodu wypadku. Pod tory wlazła jakaś biedna kobieta, którą na śmierć pokiereszowało. Pociąg zatrzymał się a ofiara znalazła się gdzie? Tuż pod oknami mojego przedziału. To był dopiero początek wakacji a już takie atrakcje mnie spotkały.
OdpowiedzUsuńA ja polecam wszystkim obejrzeć film polski z 1967 roku o tym tytule. Jedyny polski horror który się dobrze ogląda...
OdpowiedzUsuń