Mamy w Warszawie kilka zamków, mniej lub bardziej znanych - Zamek Królewski, Zamek Ujazdowski, Zamek Ostrogskich. Podczas jednej z wędrówek po mieście odkryłem niedawno jeszcze jedną piękną warownię. Obiekt był mi wcześniej całkowicie nieznany, więc zaskoczenie było ogromne. Jak powiadają "cudze chwalicie, swego nie znacie". Coś w tym jest. Warownia w stylu mazowiecko-grójeckim, której dominantą jest wysoka strzelista wieża znajduje się w cichej, dobrze ukrytej przed wzrokiem wścibskich uliczce Kontuszowej. Od południa jest otoczona blankowanym murem, zdolnym odeprzeć ataki zarówno Hunów jak i Wizygotów. Zamczysko to, jak zdołałem się dowiedzieć od włościan miejscowych, otaczają mroczne legendy, a to o duchu księcia bez głowy, jużci i księżniczce zamkniętej w lochu. Oczywiście, to tylko pospolitego ludu bajanie, choć faktem jest, żem się i ja strachu najadł, gdy niespodziewanie z zamkowej wieży poderwał się ptak czarny i złowieszczym krakaniem, trwogę budził na całą okolicę. Osobiście więc nie zapuściłem się w czeluść lochów, choć mnie doń jaka iła uparcie ciągnęła i uwieczniwszy zamek ten ku pamięci potomnych, ruszyłem w dalszą drogę.
Wrzesień. 2012. Warszawa. Dom przy ul. Kontuszowej 12b. Fot. blogowsky
Pałace romskie są jeszcze eee ciekawsze. Tam to się dopiero można najeść strachu.
OdpowiedzUsuńZastanawia mnie ta plątanina kabli nad ulicą - to chyba pułapka jakaś na ptaszory :)
OdpowiedzUsuń